Trash Challenge wciąż na topie – sprzątamy przestrzeń na potęgę

Już ponad 65 tysięcy postów z tagiem #trashtag zostało zamieszczonych na Instagramie w ramach najnowszego internetowego wyzwania, jakim jest Trash Challenge. Nowa zabawa podbija Internet i jest zdecydowanie najpożyteczniejszą z tego typu inicjatyw. Na czym polega jej fenomen?

Wyzwania, które wciągają

Sama idea wyzwań jest bardzo prosta – wykonujemy zadanie, którego wymaga dany challenge, rejestrujemy to w formie video lub zdjęcia, wrzucamy do sieci społecznościowej i nominujemy publicznie kolejne osoby do podjęcia wyzwania. Łańcuszkowy charakter wyzwań pozwala osiągnąć im spektakularne zasięgi, jednak co charakterystyczne – ich żywotność jest intensywna, ale i krótka.

Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy byliśmy świadkami różnego rodzaju wyzwań internetowych. Od połykania łyżki cynamonu, odtańczenia choreografii do piosenki Skibidi rosyjskiej grupy Little Big, po jak najdłuższe spryskiwanie części ciała dezodorantem z bliskiej odległości. Niektóre z wyzwań stanowią poważne zagrożenie dla życia, inne wskazują na dobrą zabawę, a jeszcze inne niosą za sobą głębszą ideę, jak w przypadku Ice Bucked Challenge. Co sprawia, że internetowe wyzwania podejmowane są na całym świecie? Z całą pewnością chęć sprawdzenia swoich możliwości, ale i możliwość szybkiego dołączenia do międzynarodowej społeczności śmiałków.

Wyzwanie śmieciowe – inne niż wszystkie

Trash Challenge wyróżnia się na tle innych wyzwań wieloma rzeczami, z których najważniejszą jest jego wyraźny i bardzo konkretny cel. Założenie jest banalne – uczestnik lub uczestnicy wybiera najbardziej zaśmiecone miejsce w swojej okolicy, robi mu zdjęcie, sprząta, a efektami swojej pracy dzieli się w mediach społecznościowych, oznaczając je tagiem #trashtag. W ten sposób uruchomiona została machina wielkiego sprzątania świata, które – chociaż może swój sukces zawdzięcza internetowej modzie na wyzwania – przynosi wiele pożytku.

Wyzwania podejmują się zarówno pojedyncze osoby, grupy znajomych, wolontariusze z różnych organizacji, a równie często firmy. Te ostatnie podchodząc do trashchallenge mają doskonałą okazję, by w prosty sposób zakomunikować swojemu otoczeniu zaangażowanie i troskę o czystość naszej planety. Jest to w pewnym sensie działanie w obszarze CSR, ale skoro przekłada się na faktyczny pożytek, przedsiębiorcy mogą, a nawet powinni włączyć się w akcję. Swoją drogą, jest to też dobry pretekst do wspólnego wyjścia i integracji pracowników.

Posprzątajmy i podajmy dalej

Wśród firm, biorących udział w wyzwaniu znalazły się duże marki, wśród których znalazła się Wirtualna Polska, jak i lokalne firmy. Do wyzwania przyłączyła się również białostocka firma DrTusz.pl, która z kolei została do niego nominowana przez sklep internetowy bdsklep.pl. – Udział w wyzwaniu był dla nas tak oczywisty, że nie zastanawialiśmy się długo nad tym, czy do niego przystąpić. Sami prowadzimy wiele działań z ekologią, a w dużym uproszczeniu TrashChallenge wpisuje się w tę tematykę – mówi Grzegorz Drągowski, współwłaściciel firmy. Po posprzątaniu jednego z białostockich terenów leśnych, rzuciliśmy wyzwanie dwóm kolejnym firmom, z nadzieję, że nasze miasto będzie po prostu jeszcze czystsze, a środowisko biznesowe bardziej zintegrowane – dodaje.

DrTusz dodatkowo postanowił monitorować przebieg wyzwania na lokalnym podwórku.W tym celu powstało wydarzenie na facebooku pod nazwą “TrashChallenge Białystok”, gdzie kolejni uczestnicy raportują, gdzie zrealizowali wyzwanie, informują o miejscach wymagających interwencji worków na śmieci czy nominują kolejne osoby i firmy do podjęcia wyzwania. – Po zrealizowaniu naszego wyzwania w Lesie Bacieczkowskim uznaliśmy, że warto tę akcję śledzić dalej, nie byliśmy jednak w stanie dokładnie odtworzyć przebiegu tego wyzwania – kto nominował pierwszy, co się dzieje dalej z wyzwaniem, jakie inne firmy biorą w nim udział… A takie rzeczy warto obserwować i cieszyć się z wymiernych efektów popularności TrashChallenge w naszym mieście – opowiada Monika Zagórska z DrTusz. Jednocześnie zachęcamy inne miasta, by na własnym podwórku śledziły to wydarzenie, tworząc mapę czystych miejsc i tych, które wymagają jeszcze interwencji.

Ekologia czy kultura?

Przy okazji trash challenge można zaobserwować toczącą się w sieci dyskusję nie tyle dotyczącą zasadności całego przedsięwzięcia, co genezy samego sprzątania. Zaśmiecona przestrzeń miejska, a częściej leśna i rekreacyjna nie wzięła się przecież znikąd – problem dotyczy kultury życia społecznego w ogóle, a nie jest stricte ekologiczny.

Wyzwanie, choć ma doraźnie pomóc tę przestrzeń oczyścić, powinno nieść za sobą też wartość dodaną – uwrażliwić mieszkańców na problem zaśmiecanie przestrzeni publicznej. Czy tak będzie? Trudno prognozować, na pewno jednak warto trzymać kciuki za jak najdłuższą żywotność TrashChallenge, znacznie dłuższą niż zwykle trwają internetowe wyzwania.

Dodaj komentarz